Paniowie... Człowiek napisał posta... nie ukrywał gdzie pracuje... Może nie zabrał sie do tego w sposób trafiający do wspinaczy, ale nie musi łapać od razu klimatu środowiska. Zamiast rad otrzymał bezsensowne odpowiedzi i spiskowe teorie o prowokacji... Na szczęscie Szalony sklecił sensownego posta.
Nie narzekajmy póżniej, że media nie chcą się zainteresować wspinaniem, zawodami itp. Że borykamy się z brakiem sponsorów. Pewno zdajecie sobie sprawę, że jak nie ma TV to nie ma poważnych sponsorów i innych mediów. Ten człowiek na pewno nie będzie w przyszłości świadczył w swoim środowisku na naszą korzyść. Chyba, że jest Matką Teresą - ale wtedy wywalą go z roboty.
Od razu jak zacząłem czytać te odpowiedzi, to mam przed oczami sytuację z tego roku... pewien dobry wspinacz otrzymal propozycję, że kupi mu się bilet lotniczy w miejsce, gdzie tylko chce. Ma tylko polecieć... nawet na miejscu miał mieć samochód... Mimo, że jeździ cały czas na wwyjazdy, nie podjął wątku. Oczywiście jego prawo i nie o to mi chodzi, że nie wziął biletu. Problem w rozwiazaniu sytuacji, w milczeniu, braku uprzejmej odmowy. W chwili, kiedy chciałem taki bilet załatwić innej osobie, usłyszałem: Wspinacze? Nieee, nie będziemy ich prosić i za nimi chodzić. W innych "branżach" nie mamy takich problemów, wiec nasz budżet ominie wspinaczy.
Dużo się musimy jeszcze nauczyć w tym temacie. Może nie da się pogodzić charakteru wspinacza ze zdobywaniem sponsorów i trzeba poczekać, aż zawodnicy oddzielą się od środowiska, kiedy przejmą zasady panujące w takich okolicznościach.
inw
"A oni przyszli, poustawiali krzesła, posprzątali i poszli"