Wiosną br. znajomi władowali się na zakazaną część Chochołowych ("Nie wiedzieliśmy czy jest zakaz, weszliśmy na Chochołowe od zach. a tam nie ma tabliczek...") i spotkali właściciela...
Resztę dnia zdecydowali spędzić na Witkowych.
Nie wiem jak jest obecnie.