jesuisdesole Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> komi, zdolność pochłaniania energii ma sens w
> przypadku mówienia o sile granicznej jako o
> parametrze od którego zależy bezpieczeństwo
> kręgosłupa wspinacza w trakcie hamowania lotu.
Nie rozumiem Cię, ale może wyjaśnię parę rzeczy.
O tym jak ciężkiego wspinacza i z jakim współczynnikiem
można zrzucić na danej linie nie powodując jej rozerwania
decyduje zdolność pochłaniania energii - zdefiniowałem
w poprzednim poście.
Czy to pojęcie ma sens czy nie - to już zależy od kontekstu.
W kontekście rewelacji Kolina Powicka ma sens, bo się
odnosi właśnie do jego testów.
Siła graniczna to inna bajka, nie ma nic do wytrzymałości
na zerwanie, ale mówi o tym, czy wspinacz któremu
niefortunnie przydarzył się lot ma szansę zachować zdrowie.
Jeszcze inna sprawa, o której nie pisałem, a która jest
oczywiście bardzo ważna, to odporność na przecinanie
ostrymi krawędziami, stopień utraty wytrzymałości
na węzłach itp. Skoncentrowałem się na znaczeniu
testów wykonanych przez Kolina. Mają wartość co
najwyżej poetycką - nieznający fizyki wspinacze
zapamiętają, że stary sprzęt jest be. Wszystko byłoby
pięknie, gdyby nie to, że Kolin jest opłacany przez
producenta sprzętu, któremu może zależeć na tym,
by wspinacze wymieniali go nawet częściej, niż
potrzeba.
> natomiast na to czy lina się zerwie czy nie, nie
> zależy od tego czy siła była przyłożona
> dynamicznie czy statycznie ale od wartości tej
> siły.
Ja o tym nie pisałem, ale już przy tym jesteśmy,
to nie do końca masz rację. Grasz trochę na gitarze,
zapewne struny metalowe? Zmień na nylon i pobaw
się trochę nimi, sprawdź np. jak zmienia się
częstotliwość dźwięku po nagłym przestrojeniu
struny blisko granicy zerwania. Pomimo, że już
nie kręcisz gałką, struna nie trzyma tonu, tylko
stopniowo jedzie w dół. Polimery mają pamięć
i również ich parametry wytrzymałościowe zależą
nie tylko od wartości sił zrywających, ale też od
czasu ich działania. Ale to we wspinaczce mało
istotne. Chyba że w sensie "higieny" liny po lotach.
Trzeba jej dać poleżeć przed ponownym katowaniem,
np. zmienić używany koniec.
> podsumowując - przypuszczam że w opracowaniu
> Kolinowi chodziło o uświadomienie że stare liny
> są bardziej podatne na zerwanie a nie
> niebezpieczniejsze dla kręgosłupa :)
Mogło mu też chodzić o wzrost sprzedaży produktów
firmy, w której pracuje :-)
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.
