Spoko i dzięki bardzo Bartek.Starałem pisać nawet łatwym językiem,ale prosto z mostu normalnie orginalnie?No i błędy literówki.Tak jest że czasem,trzeba kumać gware wspinaczkowwą lub inną ok.Jeszcze do info bym dodał że.Vratzy byliśmy jesienią,przełom września-pażdziernika.Jeszcze wtedy jesienną porą,były temperatury w dzień 25stopni.Nocą już zimno,można było zmarznąć.Ostatnie dni pobytu były deszczowe-powodziowe,że nie udało nam już wbić w 400m.największą tam ściane.A są na niej kapitalne drogi,że warto będąc tu choć raz wbic w jedną z dróg.A jest ich kilka-TRAD,troche widziałem spitów.Z góry zeiscie szlakiem.Latem musi słońce dawać znacznie mocniej.Zawsze można schłodzic w burzliwej rzece i zacienionych wyciongówkach.Również są drogi na których słońce operuje cały dzień.Ze jak co jest gdzie dogrzać i dobrze wypocic.Też tak nieraz,parzylismy na patelni nagrzanej skały.Za to lepiej piwo smakowało,a wieczorem winko.Tanie zakupy w mieście można robic np: w Tesko.Obok też kantory walut.Bułgarzy mają bardzo dobre piwo i wino.Nie jakieś nasze sjuchowe Sofie,a naprawde dobre winka i tanio.Na przeciwko pola biwakowego,jest żródło górskiej wody.Bo w sumie w koło otaczają nas całkiem wyniosłe-duże góry!Równierz już z samego namiotu można wspinać,po sportowych dróżkach.Ale cyferka może niektórych zdziwic.Bułgarzy są naprawde mocni.I uważać na owce i barany,bo kradną żarełko z namiotów!Nam wrypały część reklamówki z chinskim jadłem.Smok Wawelski tam by przydał,dla porządku!