niecnota Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> eee - znaczyłoby to, że daliście za wygraną, a
> takim chujkom o to właśnie chodzi...
W moim przypadku był to 3ci z kolei vodca, który się mnie przyczepił.
Z poprzednimi jakoś sobie 'dałęm radę', ale ten był wyjątkowo uparty
(niestety, nie udało mi sie później ustalić jego personaliów) -- po prostu
wyjął radiotelefon (wtedy jeszcze nie było komórek, lata 90te) i powiedział,
że albo schodzę, albo policja będzie na mnie czekać na dole. A ja byłem jeszcze
z "osobami towarzyszącymi", do tego jednak w "obcym kraju".
Wątpię żeby w razie czego policja wzięła stronę "jakiegoś Polaka" przeciwko
"urzędowym osobom"...
W pewnej sytuacji trzeba już, niestety, odpuścić. I tak nikt z nas nie musiał płacić mandatu.