<Nie chcę na razie wymieniać nazw bo nie o to mi idzie.>
Alez bez tego nie da się sensownie dyskutować.
Moim zdaniem -ogolne zasady obicia drog powinny być nastepujace:
-przeloty winny asekurować "trudnosci" a nie "runouty".Tzn minimalizować lot z trudnego miejsca
-zabezpieczać przed mozliwoscią walniecia w polę-albo innym "niekorzystnym" ladowaniem-niekoniecznie na glebie
-winny byc w miejsach "wpinkowych"-tzn przelot powinien umozliwiac wpiecie ekspresa z jakiejś sensownej pozycji-tym samym przejscie OS
-powinno sie wreszcie unikac sytuacji gdy od jednego przelotu-tzn jego solidnosci-takze wytrzymalosci wpietego wen ekspresa zalezy wydajna asekuracja.Tzn-gdy w/w zawiodą-jest "gleba".
To oczywiscie bardzo ogólne zasady-nie raz nie do spełnienia z rozmaitych powodów-chocby jakosci skały.
Dlatego nie da się dyskutować w oderwaniu od konkretnych przykładów.
Jest jeszcze druga strona medalu.Predyspozycje ekipera.
-nie powinna byc to osoba złosliwa ktora widzi się w roli "Boga interpretatora" ktory mówi wspinaczom ze tyle a tyle maja latać i cieszy się gdy ludzie latają-nalepiej z "przytupem"
-nie powinien być to "centuś" dla ktorego kazdy ring jest "na wagę zlota"-tzn do zastosowana na innej najlepiej autorskiej drodze....
-powinna być to osoba sumienna i obdarzona pozytywną wyobraznią ktora zada sobie trud przejscia KAŻDEJ ekipowanej drogi i wykazuje się empatią wobec osób o roznych "parametrach" jak i tych ktorzy beda się wspinac na tej drodze OS
-powinna byc to osoba odpowiedzialna i pracowita-nie wystarczy obić drogę-trzeba ją jeszce wyczyscić ze wszystkiego co mozna zrzucic asekurujacemu na głowę.
-powinna byc to osoba wierna ockhamowskiej zasadzie "nie mnożenia bytów niepotrzebnych"-tzn nie robiaca drog "na siłę" w parchatej skale-czy tez nie ekipujaca podobnie parchatych "przedłużek" istniejacych dróg.
-Ergo: osoba ta nie powinna mieć zeszycika-bo prowadzi on na manowce w stosunku do tego co jest w realu.....