myślę, że tutaj nastąpił typowy objaw: w przypadku jak raz skłamiesz, to potem jest kwestionowane wszystko co może budzić wątpliwości,
a Dodo skłamał chociażby jeśli chodzi o przebieg wejścia kilka razy (wystarczy zobaczyć relację Babanova), to od razu rodzi się podejrzenie, że kłamał też co do wejścia
itd.
Jeśli chodzi o jego opis (że był widziany z bazy) - był w nocy, a poza tym wierzchołka nie widać z bazy - i tak w wielu miejscach nawet opisem się podkłada,
Myślę, że gdyby od początku uczciwie stawiał sprawę, nikt by potem nie kwestionował jego wejść, bał się przyznać do pewnych rzeczy i to pociągnęło lawinę,
Cała sprawa raczej nie chodziła o to, jak postąpił w trakcie wspinania, tylko o to co Dodo robił i mówił po wspinaniu,
I tak to można snuć,
raczej mi chodziło o przestrogę, że ambicja często zakłóca wiele rzeczy, a w górach chorobliwa ambicja może być szkodliwa, nie tylko dla wspinacza ale i dla jego otoczenia,
Pozdrawiam noworocznie
Piotrek