>Toż samo tyczy się dołu, z tą różnicą, że na nogi za główną warstwę wolę spodnie z powerstrecha (polar z lycrą). Przy czym jeśli konieczność posiadania kurtki przeciwdeszczowo-przeciwwiatrowej oceniłbym na 9/10 to spodnie potrzebne są 2/10
Najpierw przez ponad 20 lat postępowałem według rad Szaleńca - ulubiona bawełna plus modlitwa (a raczej w moim wykonaniu zaklęcia) coby zlewy nie było. Jak dwa razy pod rząd mnie zlało w ścianie i zejściu do imentu, a wietrzyk przemroził nery, to przestałem uważać softszela za pedalsko-lanserski wynalazek i zakupiłem górę. Posiadając to cudo dałem się wyciągnąć na Kieżmara, gdzie dzień po dniu walnęło w ścianie taką zlewą, że dwa razy pod rząd przemroziłem jajka. Jako że z walorów góry byłem zadowolony, więc nabyłem spodnie softszelowe - ale czy ratują jajka przed hipotermią przekonam się zapewne przy kolejnym wypadzie w Tatry, czyli statystycznie rzecz biorąc za jakieś osiem lat :-)
m.b.