Oj McAron,
Mowisz tak bo nie musisz co dzien, siedzac w wymarzonym domu kupionym w koncu za swoja krwawice i probujac sie troche wyluzowac, wysluchiwac "kurwa blok" i temu podobnych a takze wachac smrodu czyichs szczochow i gowien. Obojetne czy pod skala czy na brzegu rzeki. Juz wiele razy w podobnych dyskusjach powtarzalem do znudzenia ze powinnismy zaczac wymagac od siebie a potem oczekiwac tego od wlasciceli terenow. Chlopaki popychajacy "Nasze skaly" robia swietna robote ale pytanie czy rzeczywiscie my stosujemy sie do ustalonych zasad czy to ma dzialac jednokierunkowo - "wy nam tak a my jestesmy ponad to"? Ciekaw jestem jak wygla sprawa wpisow do Ksiazki Wejsc czy jak tam to zwal w regionach gdzie jest to warunek udostepnienia rejonu? Ile % ludzi sie wpisuje a ilu zabiera smieci? Niestety, jak widac masowa popularyzacja wspinaczki odbija nam sie czkawka nie tylko w sensie tlumow w skalach. Czas pokaze jak to bedzie z tymi warunkami na Psiklatce.
Wg moich doswiadczen jakos na zachodzie ludzie (w ogromnej wiekszosci) nie maja problemow ze zrozumieniem ze dostep do skal to dobra wola wlasciciela a nie ich wrodzone prawo. Problem z twoja logika dostepu do pomnikow przyrody i "innych interesujacych obiektow" jest taki ze o ile pomnik przyrody ma jasno okreslony status wiec wiesz czego oczekiwac, natomiast nigdy nie mozesz przewidziec jaka egzotyczna grupa hobbystow upatrzy sobie twoje miejsce jako "to wybrane", jak to napisal Robertlang. Dla ciebie to oczywiste ze skala moze byc interesujaca do wspinania ale taki Pan Gienek moze ledwie ze dwa razy w zyciu slyszal o wspinaczce i w zyciu by sobie nie wyobrazil ze jego zachaszczona skalka moze przyciagnac istne tlumy. Poza nami jest jeszcze dziesiatki innych cudakow majacych swoje pasje - i zadowol wszystkich. Jedynym uczciwym (idealnym) rozwiazaniem byloby w moim odczuciu uregulowanie tego tak, zeby pewne obiekty jak skaly czy rzeki itp byly wylaczone z obrotu prywatnego jako "dobro publiczne". Oczywiscie to raczej czysta teoria bo zapewne wiekszosc gruntow juz jest w rekach prywatnych a przeciez sie ich nie wywlaszczy ;-) Inna rzecza jest to ze w obecnym ukladzie, w kontekscie negocjacji powazny problem tkwi we wrodzonej (chyba) u nas, Polakow niezyczliwosci wzgledem innych i dotyczy to oczywiscie w rownym stopniu obiu stron.
pozdr