Re: wreszcie

wspinaczxy Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Niestety ja mam takie prawo brzegu, u siebie,
> przez działkę na której mieszkam przebiega droga
> dojścowo-dojazdowa do posesji sąsiada (tak kiedyś
> system regulował pewne sprawy) i ja muszę
> sąsiadowi udostępnić cześć swojego placu by on
> mógł codziennie dostawać się do swojego domu
> (dobre co?).

A przepraszam, wg Ciebie ma fruwać? Albo dostawać się do domu
naokoło, jakimś wielokilometrowym objazdem ????
Chyba normalne, że do każdej posesji musi prowadzić jakaś
droga. Jeśli masz problem z tym, że przechodzi ona przez Twoją
ziemię, to może trzeba było o tym myśleć wcześniej - obejrzeć
plany zagospodarowania, przewidzieć zaistniałą sytuację.

> W realu, oznacza to tyle że jeśli skała będzie się
> znajdować po środku czyjejś posesji to właściciel
> będzie musiał przepuszczać przez swoje ziemie
> grono różnej maści wspinaczy, jeśli nie będzie
> miał nic przeciwko, to wygraliśmy.

Dla mnie jest oczywiste, że jeśli kupuję ziemię na której stoi
jakiś pomnik przyrody, albo inne rzadkie atrakcje przyrodnicze,
to ktoś je będzie chciał oglądać, zatem muszę się liczyć z obecnością
takich gości. Mając fijoła na punkcie prywatności / wysokich płotów
etc. kupiłbym ziemię w miejscu, gdzie takich atrakcji nie ma.
Problemem jest wg mnie to, że ziemię ze skałami i innymi wyjątkowo
rzadkimi atrakcjami przyrodniczo-krajobrazowymi można byle komu
sprzedać, bez zastrzeżenia jakiejś formy powszechnego dostępu
i podstawowych zasad ochrony tych atrakcyjnych miejsc.
Póki co, nie ma na to prawa, ale jest inicjatywa oddolna - nie
zdziwi mnie gdy przeczytam o pociętych ogrodzeniach, otrutych
psach i innych formach wzajemnej wymiany uprzejmości, zahaczających
o terror. Mam tu na myśli, póki co, prawo brzegu, nie dostęp do skałek.
A mogłoby być zupełnie inaczej - grzecznie, ze zrozumieniem, bez płotów.
Dobrą wolę się odwzajemnia, tak samo jak i złą.


Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.