> Za to ładnie pachnie (kalafonia + etanol lub
> izopropanol).
>
Mnie ten zapach nie przeszkadza ;-). Poza tym mi łatwiej wywietrzyć niż w kółko odkurzać...
> Sęk w tym, że magnezji w płynie nie trzeba używać
> tak często -
> raz na wyciąg wystarczy, czasem raz na dwie lub
> trzy drogi nawet.
Mnie tam nie wystarczy - a gdyby wystarczało, to nie byłby to żaden sęk :-)
> Największą wadą jest jej transport - nie da się
> zabrać do samolotu,
Hmm - mnie się 4-krotnie udało...
> poza tym w skałach jakoś szczególnie często ginie
> :-)
Nie odnotowałem takiego przypadku.
> No i jeszcze ma taką "wadę", że znacznie ciężej
> umyć po niej ręce.
To fakt - długo po ręce zostają przesuszone - tu z pomocą przychodzi krem z witaminą A, którego skutkiem (chyba ubocznym) jest nawilżanie.
> Zalet chyba więcej - choćby to, że jak dobrze ją
> sobie rozprowadzisz
> na palcach i dłoniach i trochę nimi pomachasz,
> żeby dobrze wyschła,
> to nie zostawia żadnych śladów na skale. To, że
> ponoć nie wolno
> jej używać w piachach, jest więc wymysłem czysto
> etycznym, bez
> "chemicznego" i estetycznego uzasadnienia.
>
"ponoć" nie wolno, a nie wolno to duża różnica... (ale nie mam ochoty o tym dyskutować;-)