No nie całkiem - bo co jakbym miał cholerną chęć przejść sobie np. Nieznośną lekkość bytu (mino że wyciskam VI.1 max) i wziął młotek, dłuto, i przygotował sobie na tej drodze drabinke z klam? Przecież mam prawo - każdy sie może wspinać tak jak chce. No paranoja. W zgodzie z tym hasłem było by więc bicie haków i drytooling w skałach, a jakby mi przyjemność sprawiało tarzanie sie w gównie mógłbym sobie wszystkie chwyty i przeloty obsmarować kałem, no nie? W końcu mam prawo wspinać sie tak jak chce....
Zasady zasadami - jedne są słuszne inne wzięte z kosmosu, ale każda zasada jest lepsza od braku zasad...