nitrocash Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Popieram zdecydowanie skalę ST zaprezentowana
> pzrez Stefana.
Niezależnie od wersji - skąd możesz wiedzieć, jakie powinny
być wyceny, skoro takie trudności akurat Ty możesz pokonywać
po ciemku bez latarki, i to jak Ci chwilowo zabraknie nitro
w cashu? Z historii co najwyżej, bo może kiedyś faktycznie byłeś
czuły na ten przedział... Tyle, że na przestrzeni lat wapienne
ściany Zakrzówka przeobraziły się w mydło, i jeśli oryginalne
wyceny trudności były takie, jak w wersji Stefana, to teraz już
nie są. Chyba, że jesteś zwolennikiem utrzymywania wycen
niezależnie od zmieniającego się stopnia trudności związanego
np z wyślizganiem - ale wówczas te wyceny mają wartość jedynie
muzealną, a dla wspinacza atakującego dany problem są
bezwartościowe.
> Innej nie uznaję! Wychodzi bowiem
> ona naprzeciw robieniu dróg a nie "robieniu
> cyfry" jako podstawowemu kryterium wartosci
> łojanta.
Też mi cyfra, od IV do VI.2+.... W kontekście dzisiejszego
poziomu czołówki to raczej dół niedzielnego relaksu.
Dla mnie takie drogi mogą stanowić wyzwanie, ale nie
dla kogoś z aspiracjami. Chciałbym, aby cyfra miała
wartość jedynie informacyjną, a informacja powinna być
rzetelna, i w tym przypadku związana z rzeczywistymi
trudnościami drogi, a nie jej historią.
> Ponadto-Kolego Biedruń-"cyfrę" podobnie
> jak hamulce w samochodzie trzeba szanować.
Trzeba ją też unifikować, podobnie jak standaryzuje się
parametry owych hamulców. Inaczej kierowca, który
przesiada się z auta do auta może spowodować wypadek,
naciskając pedał zbyt słabo albo zbyt mocno.
Biedruń - racz przyjąć wyrazy uznania.
Pozdr -
ex-kominiarz