dr know Napisał(a):
> ja nie zaciskam węzłów lotami o diżym
> współczynniku - powiedz gdzie to robisz przyjdę
> popatrzec - może czegos sie nauczę...
Przecież nie podczas wspinania. I nie z liną.
Nie miałbyś na co patrzeć.
Osadzam kość na wysokości oczu, przedłużam
pętlą, wpinam w uprząż i zeskakuję na glebę - jeśli
nawet kość wyleci to jedyne ryzyko że mi przywali w żebra.
Nie wiem jak duża jest siła, ale czuję ją w nerkach -
z liną nigdy takiej nie wygenerowałem.
W sumie to fajna zabawa na deszczowe dni
i można się wiele dowiedzieć o różnicach między
repami z dyneemy, a innymi (w tym kewlarem).
Te z dyneemy są elastyczne i sprężynują bardzo wyraźnie,
po "locie" podrzucają z powrotem do góry jak bungee.
Kewlar i iinne repy były w porównaniu z dyneemą jak drut.
Co ciekawe, żadnej kości tymi zabawami nie wyrwałem, natomiast
rozwaliłem uszko skalne.
> a po co próbowałes rozwiązać?
Już pisałem. Były za długie i chciałem zawiązać krócej.
Z kolei po przecięciu i zawiązaniu zderzakowego
z zostawieniem odpowiednio długich końców
stawały się za krótkie. Szkoda, ten repik kosztował
jakieś 20 zł / metr albo i więcej.