Po mojemu w skałach lepsza jest bawełna. Przyjemniesza w dotyku jest i tyle. I nie śmierdzi tak bardzo. W górkach, o ile nie kibluje się na taborze, tylko wpada incydentalnie, np. na weekend, również cenię bawełnę. Trzeba mieć tylko drugą bluzeczkę do zmiany pod ścianą.
A z rhovylem to mam straszne doświadczenia. Pryszcze na plecach, smród nieziemski!