Kumpel wbił jednego haka (znany wspinacz) i ruszył w dół na "nurka". Wyrwał haczyk od razu ponieważ był wbity niesamowicie kretyńsko (pozioma, krucha ryska skierowana w dół)...żeby tego było mało był to najgorszy hak z dostepnych na rynku. Taki listek Kaziowy. Miekki, 5 mm grubości, ścianki pod bardzo dużym kątem. Frezowany z kawałka.
Oczywiście było ciemno, padał deszcz, byliśmy zjebani itp. ale wpiąłem się w ten piekny stan i ruszyłem w dół związany razem z nim. Całe szczęście po 5 metrach się zatrzymaliśmy. Metr dalej i spadlibyśmy do podstawy.
Kumpel zbił sobie tyłek i może to go nauczyło. Nadal jest jednak strasznym napałem. Prawdę mówiąc to cud iz jeszcze żyje.
Co do rekordzistów samych lotów to palmę pierwszeństwa dzierży chyba Menel.
50m swobodnego lotu. Miał linę na plecach, kask na głowie i wylądował na 50 cm krzaku. To go uratowało.
A z liną - Prawie cały Kuluar Kurtyki (wypięte podczas lotu 3 śruby) - 80m. Oczywiście ekspresy nie zostały wypiete przez lotnika. Wiecie jakie jest prawdopodobieństwo wypiecia 3 pod rząd? Ja w swoim życiu nie widziałem ani jednego wypiętego samoistnie. Prosto licząc - chyba łatwiej trafić 6-tkę w totka.