Kominiarzu, nie mogę się nie zgodzić. Nie "wypinam się zadkiem na pezetę" (że tak skorzystam z Twoich słów), po prostu mówię, jak dla mnie, osoby stojącej z boku i po prostu patrzącej i przysłuchującej się temu wszystkiemu, ona wygląda. "Bardzo możliwe, że po prostu nie wiesz jak wiele tej strukturze zawdzięczasz." - zgadzam się w 100%! Nie mniej czytanie takich dyskusji nie powiększa mojej wiedzy na ten temat, natomiast powiększa pewien niesmak. "Być może zawdzięczasz jej to, że szkolił Cię odpowiednio wykfalifikowany instruktor a nie jakiś samozwaniec, a także to, że gdzieniegdzie masz się do czego wpiąć na drodze, lub też w ogóle możesz się wspinać w danym regionie." - Nie wiem, jak z instruktorem, co do dróg - fakt i za to jestem wdzięczna ludziom, którzy podjęli się dawno temu zrobienia tego. "W Polsce i innych krajach postkomunistycznych samo słowo "działacz" bardzo źle się kojarzy." - na szczęście ja takich skojarzeń nie posiadam ;)
Paszczu, co do pierwszego akapitu - w chwili obecnej formalnie rzecz biorąc nie jestem zrzeszona z PZA, bo oba klubu w moim mieście (przez grzeczność pominę jakie to miasto) nie zachęcają do niczego. W jednym notorycznie całujesz klamkę, w drugim - syf, kiła i mogiła. Może gdyby ciut inaczej to wyglądało to już od jakiegoś czasu bym była w którymś z nich. Tym bardziej, że miałabym kilka pomysłów, żeby coś porobić ciekawego w tych klubach, co sądzę, że nie tylko mnie by zainteresowało, ale jakoś tak... odstasza mnie ten syf oraz to, że właściwie obecnie prowadzi się większość dyskusji na temat sportowych aspektów wspianczki, a "jak nie robisz VI.4 to nie istniejesz".
Sama PZA mnie interesuje, dlatego w ogóle pytam o cokolwiek i chcę dyskutować :) Od ludzi, że tak to określę "środowiskowych", z którymi się wspinam, kontaktuję, bądź spędzam po prostu czas, mało słyszałam pozytywów o związku, dlatego z ręką na sercu mogę przyznać, że jestem ciut zrażona do PZA.
"Ciągle brakuje (...) szczegółowych relacji z imprez i wyjazdów." - Niestety. Byłoby miło, gdyby to się w przyszłości zmieniło. Bo poza tym, że fajnie jest jeździć gdzieś, to i poczytać o czyiś wyjazdach też jest miło (inaczej nikt by nie czytał żadnych książek z tychże). "Zaś najważniejsze - brakuje dostępu do korespondencji" - ???
"Załóżmy, że chcesz dowiedzieć się, co obecnie robi zarząd PZA" Załóżmy. Wychodzi z tego tyle, że: nie mam pojęcia: co robi zarząd, kiedy są jakiekolwiek zebrania, do jakich pracowników się zgłosić, jeśli bym chciała cokolwiek przejrzeć, itd, itd.
"braku zainteresowania ze strony członków" aż mi się nasuwa skojarzenie, że pewnie większość członków PZA podchodzi do tego z podejściem: "co pezeta może dla nas zrobić", a PZA odwrotnie: "Co członkowie mogą zrobić dla PZA?". Grunt to się dogadać. ;)
"i tu wrzucasz też swój kamyczek. Jeśli chcemy to zmienić, to nie ma złych miejsc, złych tematów i złych pór." - mam nadzieję, że będę miała taką możliwość, także trzymam Cię za słowo ;)
Pozdrawiam was obu serdecznie
Ola