Pozdrawiam Szanownych Tomaszów !
Wracając do meritum (bo tylko w tym obszarze dyskusji chcę się wypowiadać, choć lubię poczytać "jaja interpersonalne"), sprawa nie jest tajemnicza a wręcz prosta:
Lobby instruktorskie (należę do niego od 1981 roku) jest wzajemnie popierającą się kliką znajomych i przyjaciół, pomagającą sobie mimo pozorów konkurencyjności. Waldka (prawie) wszyscy lubią, koledzy chcą mu pomóc, i dlatego właśnie to On ORGANIZUJE (a nie prowadzi!!!) część ogólną szkolenia - dla siebie i pozostałych chętnych. Jest to ogrom pracy logistycznej, którą w zeszłym roku wzięła na siebie Agnieszka Gajewska i kilka innych osób z "lobby podziemnego" - jeszcze raz Jej cześć i chwała!!!
Waldkowi zależy, ma w tym "swój interes" więc się tego podjął. Howgh.
Co do drugiej sprawy - licencji: Na dzień dzisiejszy PZA nie wydał jeszcze ani jednej licencji trenerskiej dla "państwowych" instruktorów, i będzie to odwlekane jak tylko się da, aby nie stwarzać precedensu "instruktorów bez licencji państwowej". Innymi słowy, na dzień dzisiejszy wszyscy instruktorzy PZA (także Ci bez uprawnień państwowych) mają licencje związkowe. Miejmy nadzieję że pozostali "bezpaństwowcy" po prostu zdążą. Taka postawa Zarządu PZA wynika także ze staromodnej zasady popierania kolegów i znajomych, i póki nie ma w sobie znamion nepotyzmu, nie krzywdzi innych, oraz mieści się w ramach statutu Związku, dla mnie jest w porządku.
Zupełnie inną kwestią jest, jak w razie nieszczęścia - wypadku kursanta (odpukać!) prokurator potraktuje sprawę. Według mnie (to moje prywatne zdanie - PZA nie ma oficjalnego stanowiska w tej sprawie bo nie otrzymał wiążącej interpretacji prawnej a jedynie sprzeczne opinie) w świetle dwóch ustaw które już cytowałem, prokurator będzie się miał do czego przyczepić. Howgh.
Życzę pogody ducha i w spokoju oczekuję na kolejne zarzuty wobec świata, w tym PZA.
Włodek "Jacooś" Porębski