> W momencie wbicia ringów końcowych koncepcja
> wierzchołka jako zakończenia drogi upada.
Trzeba pamiętać, że w Polsce na większości dróg łańcuch zjazdowy to rzecz wtórna.
Osadzony jest w lepszym lub gorszym miejscu ale jego podstawowym zadaniem jest możliwość opuszczenia zawodnika po skończeniu drogi. Nieraz, żeby lina nie tarła, jest on umieszczony niżej niż "ostatni chwyt na drodze".
Ale czy to powód aby go uznać za chwyt?
Może zamiast akceptować zmiękczanie zasad, warto propagować to co jest (powinno być) standardem?
Wpinka do łańcucha ale opuszczamy kiedy wiemy że trudności się skończyły.
To na prawdę widać.
Jeśli ktoś, będąc pod łańcuchem wpiął się weń w dygotach, po czym szybko krzyknął blok, może być pewien że drogi nie zrobił. Przecież inni kończyli drogę mimo że łąńcucha nie było.
W sytuacji wątpliwej (tylko na weście, gdzie droga kończy się często w środku ściany) po wpięciu się do łańcucha "całuję" łącznikiem uprzęży tegoż.
Wiem, że to trudniejsze a więc mniej popularne i twój przepis na kończenie drogi będzie miał więcej zwolenników.
> Możesz sobie uważać, że z Hokeja czy Pod zjazdem
> trza dać na pik - taka lokalna osobliwość. A nawet
> zaszłość.
> Ale przyjezdni goście wspinają się do łańcucha i
> tyle. Liczni.
A dlaczego, skąd to się wzięło?
Bo przykład idzie z góry, widzieli że lepsi też tak robią i to jest akceptowane.
Piaskowcowe zasady to też taka lokalna osobliwość a nawet zaszłość.
Ostatnio, kilku moich kolegów będąc na Hejszy, po raz pierwszy wspinało się z magnezją.
Taką w płynie, bo nie brudzi skały ;)
Dlaczego? bo widzieli jak używał jej bardzo znany wspinacz.
> Więc gdzie kończy się wyposażona droga?
> Taka zrozumiała dla _wszystkich_ i działająca na
> _wszystkich_ obitych drogach definicja?
Zawsze uważałem, że wspinanie nie jest dla wszystkich i nie wszyscy muszą rozumieć obowiązujące w nim zasady.
> Uważam, że w okolicach łańcucha (ringa końcowego,
> nie mylić z Ringiem Ostatnim).
> Ale czym w okolicach?
> Dłonią? Łbem? Łepkiem? Kolanem?
> Może wpinką? A co jak ekspres jest wpięty? I jaki
> ma być max długi wtedy coby zaliczyć?
> Takim wyróżnikiem co się sprawdzi na _każdej_
> wyposażonej drodze to złapanie za punkt końcowy
> (łańcuch, ring) i wpięcie weń kończy drogę.
Wspinanie w skałach to nie zawody na panelu, nie musi być wszystko doprecyzowane.
Ja nie potrzebuję dzwoneczka na końcu drogi aby się upewnić że ją przeszedłem.
Jakoś rzadko mam wątpliwości gdzie faktycznie się kończy droga.
Jeśli jednak je mam to wolę sobie utrudnić niż ułatwić.
Wiem, że są rejony gdzie łańcuch jest ostatnią klamą ale u nas nigdy tak nie było i nie widzę powodów aby iść na łatwiznę i propagować taką zasadę.
Blondas