mt napisał(a):
>
> To Kolega nie zna wielu przypadkow cudownych ocalen z lotow
> po kilka-nascie metrow? A chociazby naszego przyjaciela o
> podobnej ksywce?
Z tego co wiem to B. nie zywcowal tylko byl w pracy (bez asekuracji).
Poza tym nie rozumiem co to ma do rzeczy? Znam przypadki powaznych urazow po upadku z wysokosci 1 metra i ocalen po b.dlugich lotach (sam taki przezylem ;)
> Gratulacje pewnosci. To co cie tak jara w tym zywcu, jak masz
> taka pewnosc? :-)
100 % pewnosci nie masz nigdy, chodzi mi o nastawienie psychiczne, jak wybieram sie na powaznego zywca zawsze jestem pewien ze go zrobie. Brak takiej pewnosci to niechybne nieszczescie. Niepewnosc, wahanie ...
> Spoko.
> A kursantom tez tak mowisz?
Oczywiscie, dlaczego mam to przed nimi ukrywac. Wszystkich zachecam do wspinania bez liny (oczywiscie nie na kursie ;-) i nie od razu). Trzeba zaczynac od latwych drog, duzo sie wspinac i stopniowo zwiekszac trudnosci.
Czy ty nie wspinasz bez asekuracji?
Gdzie jest wg Cie bie bezpieczna granica? II, III, IV, V, ...?
Wg mnie, jak sie duzo wspinasz, nabierasz doswiadczenia i sam to czujesz.
> Pozdrowienia,
> maciek tertelis
pozdrowienia Jarek Liwacz
PS
zapraszam do watku zywcowanie