cze...
w sumie to kwestia zdaje się byc przesądzona... . chodzi o akcje ubezpieczenia dróg w sokolikach za którymi stoii chyba Sławek Ejsymont. ringuje się wszystko: - dds - owe klasykiw tym RYSY - prawie - IDEALNE (np. nitka, nutelka, kancik, gładkie zacięcie). ringi osadzane są przez ludzi, którzy chyba dróg tych nie robili i słabo znają się na swoim fachu. wspinki często są za gesto (jakby ktoś z miarą jechał i odmieżał co metr miejsce pod ringa) - również w miejscach wybitnie niedogodnych do robienia wpinki, a do tego całe zapaćkane klajstrem, którego nadmiar ekiper albo strzepywał ze szpachla na skały obok albo po prostu wycierał w nie. gęste wpinki jak na kurtykówce na babie nie raz utrudniały wspin zamiast go ułatwiać (agrafki itp.) tak to wygląda ogólnie.
jako tradycjonalista, podobnie jak moi przyjaciele, uwielbiam wspin na własnej protekcji zwłaszcza w stworzonym do tego granicie. do tej pory sokoły były miejscem gdzie wspin sportowy i tradycyjny koegzystowały bez większych przeszkód. to co sie w tej chwili tam wyprawia to już czyste skurwielstwo. w planie jest oringowanie wszystkich dróg w sokołach. to jakaś paranoja. czy chcemy zamienić te skały w ścianki wspinaczkowe na wzór komercyjnych centrów sportu i ściągnąć w te skały ludzi dla których przyroda to tylko produkt do wykorzystania? wystarczyło zobaczyć ile śmieci zostało pod skałami po słonecznym wrześniowym łikendzie. dlaczego na drogach gdzie mamy naprawdę doskonałą włąsną asekurację (krzyż, nordrysa, rysa Osady + 101 innych dróg) z kostek i friendów (w czechach friend robot nr 5 - 590 koron, flex nr 5 - 550 koron w sieci sklepów HUDY SPORT albo u Tomka Cady w Redpoincie w Teplicach - korzystne zniżki). argumentacja, że wiara nie ma kasy na ten sprzęt jest bezsensowna - to naprawdę nie jest aż takie drogie - poza tym dla pasji można chyba sie poswięcić i nie wypić tych paru piw w miesiącu. biorąc pod uwagę ilość osadzanych ringów (15ringów na 15 metrową drogę) zakup ekspresów wyjdzie niewiele taniej. wspinanie na własnej protekcji jest naprawde zajebiste, ale nie mam zamiaru wam tu głowy tym suszyć. i nie chodzi o to aby przechodzić VI.4 na peenutach DMM-a czyli robić drogi z cyklu "do or die" (chodziaż tak naprawdę to o to nam właśnie chodzi;-) vide: hard grit). pozostawmy alternatywę i bądźmy tolerancyjnii wobec siebie. np. Włodek Comporek z Gdańska zrobił swoją drogę na Husyckich skałach, ringii osadzone są wzorowo, nie zapaćkane klejem, w odległościach zapewniająych bezpieczny lot - właśnie LOT - a nie przysiad. kto chce może przejść drogę na własnej protekcji. poza tym klasyki przechodzone do tej pory na własnej protekcji nie powinny być chyba ringowane, choćby ze względu na pewną historię wspinaczkową regionu. wymiana i poprawa asekuracji na drodze wyposażonej do tej pory w spity niech nie oznacza dosłownie zajebania jej ringami. jest jeszcze kwestia autorstwa drogi. czy autor drogi nadal ma prawo aby ludzie nie malowali na niej ograniczników, doklejali chwytów i dobijali spitów jeżeli on nie wyraża na to zgody?
kompromis między nami jest oczywiście możliwy, cały czas o tym mówimy piszemy tylko jakoś bez odzewu. nam ringowanie, jeżeli jest przeprowadzane z głową, na pewno nie przeszkadza, nikt nam sie do ringa nie może kazać wpiąć.
niech będzie jednak ono estetyczne i fachowe i uwzględnia też poglądy innych - jak sie okazuje - chyba nie takich znowu zatwardziałych orthodoxów...
pa!
życzę wszystkim zdrówka zarówno fizycznego jak i psychicznego w roku następnym i następnym i nastepnym...