Poszlim, ale nie doszlim, bo sie pieknie zapchalim. Prosilbym o pomoc w odpowiedzi gdzie zgubilismy droge i jak to mialo byc prawidlowo. Korzystalismy z topo M.Pokszana - tego z watku [
www.wspinanie.pl] - ale tez z WC (ktory, mam nadzieje, wybaczy mi pokazanie jego wersji). Niestety, te dwa topo sie niezbyt, jak dla mnie, pokrywaja.
Cale story zdjeciowo, z opisami, jest tutaj: [
picasaweb.google.pl]#
Patrzac na topo Pokszana bylo tak: do pierwszego stanu (na nim stara czerwona petla na dwoch hakach, gorny z peknietym uchem) na zywca, do drugiego (dwa haki) zygzakiem w lewo, latwo. Tu dwie opcje: albo kominek na wprost, albo plytowy zachod w lewo. Poszedlem intuicyjnie kominkiem (jakies III-IV), na siodelko, ale dalej wydalo mi sie nieprzystepnie, a ze topo wskazywalo na zachodzik, to wrocilem na niego. Z zachodziku dwa wyjscia w prawo, nizsze latwiejsze, mialo byc wg opisu IV, ale nie dalem rady, poszedl Wojtek, w trudnosciach wbil haka i przeszedl - ale miejsce jest szostkowe (jego opis za WHPem cytuje w galerii). Trzeci stan rowniez wygladal zgodnie z topo - nad nim komin, a w prawo trawers. Na koncu trawersu wygodna i szeroka platforma, tam dwa haki, zrobilismy stan nr 4, po czym kontynuowalismy platforma, z niej V wyjscie na nastepny plytowy zachod. Z niego Wojtek probowal wyjsc do gory rysa, bo znalazl pod nia kosc, a w niej petle i wyzej haka. Nie puscilo, a dalej zachod sie konczyl, razem zreszta z lina, bo ten wyciag mial 55m. Doszedlem do niego i stwierdzilismy, ze jestesmy nie tylko czasowo w dupie, wiec zawrocilismy. Zejscie tymi trawersami bylo fatalne, ale jakims fuksem bez przygod. Praktycznie spod stanu nr 4, z platformy, zszedlem na dol, tam znalazlem haki i zachod prowadzacy do siodelka, na ktorym bylem wczesniej. Ze stanu 2 dwa zjazdy do komina, zostawilismy na 1. i 2. stanie po dwie petle z repa.
Gdzie spieprzylismy i jak powinnismy byli isc? Jesli ktos by umial to powiedziec ze zdjec lub opisu to ja bede bardzo wdzieczny, a i moze komus to zaoszczedzi zapychu po 4h podejscia i niezrobienia drogi i ladnej graniowki w piekny dzien...