wolbur Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Jasne, o tych wszystkich patentach słyszałem. Ale według np. tej stronki
> [
tatry.z-ne.pl]
> były też przejścia bez pomocy z zewnątrz i składów na grani, najbardziej honorne, jak
> rozumiem. Czyli bez dymania po wodę raczej się nie obywało. Chyba, że niebiosa obficie nią
> raczył wspinaczy.
Ta stronka to "wyciąg" z WET. Ale nie bardzo widzę, które tam było przejście "bez składów"...? 10-dniowe ZIMOWE przejście Pochylego (które tam jest) nie wymagało wody, bo był śnieg :) Generalnie, przy wielodiowym przejściu bez składów, to raczej nie ma możliwości nie schodzić po wodę, jeśli się nie jest wielbłądem...
Problem z tymi wszystkimi przejściami jest też taki, że nie mają one
dokładnego wyszczególnienia wariantów, którymi przechodzono trudniejsze odcinki, szczególnie na pomniejszych turniach (czyli:
co dany "zawodnik" rozumiał pod pojęciem "ściśle granią"?). Przykladowo: tak naprawdę "ściśle granią" na Wsch. Szczyt Żelaznych Wrót nie idzie nawet historyczna droga Korosadowicza (V), a np. WC nie wspomina aby tam zjeżdżał. Więc co - schodził tam "ściśle granią"...?
Co więcej, tak dokładne opisy "ściśle granią" niejednokrotnie nie istnieją w przewodnikach (np. zach. grań Hińczowej Turni dopiero niedawno dokładniej opisał WC, a u WHP oraz Piechowskiego uskok tamże figurował jako "turystyczny").