Robercie Lang
piszac
"...Trzeba było pokazać, że w socjaliźmie są nawet najlepsi himalaiści,w przeciwieństwie do zgniłego kapitalizmu.
KT nie przeszkadzała w tych wyczynach,z prostego powodu.Mógł ją zrobić każdy kto chciał,gdyż była robiona na koszt dotowanego przez państwo klubu( często harcerskiego).Wiem ,że na bezpieczeństwie się nie oszczędza..."
po prostu bredzisz. Państwo jakoś tam finasowało, ale wyparawy NARODOWE - tych było kilka. Kluby w tamtych latach może otrzymywały jakies dotacje, jednak zapewne niewystarczające na wyprawy. Pieniądze na wyprawy powstały z zamiany puszek chlorokauczuku na przemysłową powłokę malarską - również w klubie harcerskim. Poważny wkład finasowy powstawał w czasie wypraw z upłynnienia: whisky, zenitów, smien, kryształów i innego badziewia oraz po zakończeniu wyprawy z upłynnienia sprzętu i juz w Polsce bawełny i hinduskiej tandety. Moim zdaniem jakieś 90% środków wyłożonych na działalność górska w latach 70-90 były to środki prywatne klubów i uczestników. Wspinanie zawsze było kosztowną, ekonomicznie nieuzasadnioną ekstrawagancją.
KT - zawsze było powaznym wydatkiem. Czasami dokładały kluby z pieniędzy malarskich.
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-01-21 11:14 przez AndrzejKo.