horolezec Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak się zastanawiam jak statystycznie wygląda
> ilość osób które łoją w Taterkach a na kursie
> taternickim nie były?
> A może takowych brak? Jakie szanse powodzenia ma
> działalność "skałkowca" w Tatrach?
>
Zachowując proporcje, to jest chyba trochę tak, jak z kursem skałkowym.
Sam sobie odpowiedz na kilka pytań, typu:
1. Co mi dał kurs skałkowy? Czy warto było? Czy nie mogłem zaoszczęzieć kilkuset złotych i nauczyć się od kolegów? A za 600 zł kupić linę.
2. Czy chętnie idę na dds-a asekurowany przez kogoś bez kursu?
3. Czy pewniej się czuję w skałkach po kursie?
Etc.
Bo przecież w skałkach multum ludzi bez żadnych kursów się wspina.
(Dla jasności: ja jestem za wszelkimi sensownymi kursami, oczywiście nie obligatoryjnymi, czyli każdy robi wedle potrzeb własnych. A Tatry to jednak nie skałki).
pozdr