Nie wiem jak w publicystyce ale mam kilka książek Mikkego, rzekłbym że od dość dawna. Nota bene tak jak i Sobiesława co go poniektórzy synowie odkryli kilka miesięcy temu.
Może to dla Ciebie, zwierzęcia teatralnie-politycznie-demagogicznego to i jest jakaś tam "...szczyzna".
Dla mnie oznacza posługiwanie się kłamstwem, pomówieniem i przeinaczeniem.
A pamiętam Ziomka z czasów jak w towarzystwie Ascetona na werandzie w Moku słuchaliśmy Franka Zappy z ówczesnego boomboxa "... ich zimne cycuszki oblepione mokrymi podkoszulkami ...".
ATSD - mów mi "wuju".
Tylko się nie pomyl.
scandere necesse est