W cztery kolejne dni lewy filar Strzeleckiej Turni, Filar Motyki na Małym Lodowym, Droga przewodników spiskich na Ostrym i pd. żeberko Małej Zbójnickiej Turni. Poza tym przeżyłem wspaniały atak zimy w nocy z 7 na 8 sierpnia, szczęśliwie komfortowo zabordingowany w Zbójnickim schronisku, ze wspaniałą obsługą i super żarełkiem. Byłem łącznie 12 dni a cały urobek wyżej wymieniony to był absolutny max jeśli chodzi o pogodę. Niczego więcej nie dało się zrobić. Śniegu spadło do pół metra, a wiatr nawiał momentami zaspy po jaja. 10 sierpnia w trakcie kontrolnej wycieczki na Dziką Przełęcz miałem realną szansę polec w lawinie, co byłoby najciekawszym osiągnięciem nie tylko tego tarzańskiego sezonu.
DŻOPODŻORI