Macek napisał(a):
> Nareszcie wpadłeś na to, że noszenie młotka nie jest
> przyjemnością.
Czy to na pewno jest skierowane do mnie? :o Tak wynika z drzewa, ale nie za bardzo wiem do czego konkretnie pijesz...
> Chętnie zobaczyłbym tych odważnych, którzy
> młotków nie dźwigają. Nie mówię o zach. Mnicha, bo przykład
> jest nie - Tatrzański. Chyba, że pozostajemy w zamknietym
> gronie mokowców. Wtedy wszystko jest możliwe.
No, ja znam takich paru! ;-) Sam z reguly jednak go nosze ( chociaz praktycznie nie uzywam ), aczkolwiek tez nie zawsze, a jakos specjalnie odwazny nie jestem :) No i im dluzej sie wspinam tym czesciej sie zdaza wlasnie bez niego. A jesli chodzi o Tatry to wspinam sie glownie na Slowacji... A tak przy okazji- czy okreslenie "mokowcy" to mialo byc cos na ksztalt docinku?
> Żeby było jasne-
> nie dyskryminuję poważnych wspinaczy.
Uff, tu juz sie na pewno nie poczuwam! Ja na ten przyklad jestem wybitnie niepowazny :D
pozdr