Jak już Andrzej powiedział, każdy ma swoje patenty. Mój jest taki, że ekspresy z zamkami w tą samą stronę (bo tych mam jednak mniej) wpinam w szpejarkę tak, żeby były najdalej od łącznika. Sięgając po ekspres wiem, że "od przodu" mam te o przeciwstawnych zamkach, a "od dupy" te o zamkach po tej samej stronie.
Tak samo robię z ekspresami o różnej długości. Te najdłuższe wiszą "z tyłu" szpejarki i dzięki temu nie muszę patrzeć co biorę. W tylnej szpejarce wiem, że mam ekspres złożony z taśmy; itd.
Nie mówiąc już o tym, że zanim zaczniemy się wspinać możemy ocenić mniej więcej przebieg drogi i dobrać sprzęt na ziemi, poprzez na przykład zmianę układu zamków.
Ale to rzeczywiście rozkminki laboratoryjne i pewnie ciężko przekonać kogoś do swoich przyzwyczajeń, które wykonuje się instynktownie na zasadzie przyzwyczajenia.
a tak OT: ten ułamek sekundy może Ci jednak uratować życie. Z perspektywy powodzenia i porażki temat przybiera inny wymiar.
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
SJ Lec