Pomyślcie coś o dobrej pucce do tych dziabek. Tutaj wydaje się być duże pole do popisu, bo to co jest na rynku raczej nie wkomponowuje sie w potrzebę rynku tatrzańskiego wspinania.
Podoba mi się, że szukacie czegoś nowego bo "rynek" nie nadąrza.
Jako ciekawostkę podam, że robiąc 30 lat temu WYWH, niemal nie mieliśmy zachodnich haków.
Mielismy natomiast kilkanaście wyselekcjonowanych Knifów i rurpów, które zrobił Wermiszel w kuźni w wojsku. Miał tam powiedzmy duzy dostęp do materiału, który metodą prób i błędów poddawał różnej obróbce hartowania. Z dużej partii ok kilkudziesięciu sztuk, na Zakrzówku wbijajac je i wybijając wyselekcjonowałem kilknaście sztuk, dzięki którym mieliśmy całkiem przyzwoity zestaw cienkich haków do haczenia - do asekuracji to gorzej - dużo z nich popękało, niemniej spełniły swoją rolę.
Z innych ciekawostek to miałem powiercone heksy - choć wiele osób mówiło, że osłabiłem je znacząco.
Komplet tych heksów "zagrał" z powodzeniem w Deklaracji (scena wpadnięcia do wody). Ponieważ używaliśmy typowego jak na tamte czasy kompletu stoperów Campa, to aby mieć większy zakres, część szczególnie tych większych miałem wypiłowane do rozmiaru powiedzmy połówkowego.
Przyszłość wspinania/jego postęp muszą iść dalej w kierunku redukcji ilości i wagi sprzętu.
Szczególnie we wspinaniu zimowym ma to kolosalne znaczenie, gdyż jesteśmy dociążeni zarówno sprzętem jak i ubraniem.
Także nie zniechęcam a motywuje wręcz do działania - jeśli tylko uważacie, że nie stworzy Wam to więcej problemów niż korzyści.
AM