Chciałem go kupic ale po obejrzeniu w sklepie wybralem Fulcrum 35 (1100g w porownaniu do 920g Spire'a) - troszke pojemniejszy, troszke cięzszy ale za to tkanina wierzchnia robiła wrazenie odporniejszej na cioranie no i ma fajny gadżet: można go otworzyc "klasycznie" ale także rozpiąc zamek i otworzyc go po dlugosci - zalety: duzo łatwiej włozyc szpej bez robienia bałaganu a także wyjac cos z dna plecaka. Ten zamek ktorym otwiera sie plecak po długości jest pierwszym z dwoch i daje on dostęp do "brudnej komory" - tu mozna wrzucic mokra kurtke czy w teorii - lano, w praktyce jednak, jesli w glownej komorze wypelniony plecak jest wiecej niz w polowie, to lano juz do dej brudnej sie nie zmiesci.
Tak to wygląda i w sumie chwale sobie ten plecak ...choc go nie uzywam. Dlaczego? Jeżeli idę na krotkie wielowyciagowki, gdzie wspinam się bez plecaka a torbe zostawiam pod ścianą, to biorę coś takiego: [
eu.thenorthface.com]
Nie do zdarcia, lekki, nie do przemoczenia, łatwy dostęp do wszystkiego w środku, szerokie szelki wygodne nawet przy kilkugodzinnych podejściach z pełnym worem, no i banalna cena - coś koło 45 EUR za 70 l.
Na długie, alpejskie drogi używam małego Petzla (550g, miejsce na podpiecie dwoch połowek i 18l pojemności) i styka. Fulcrum robi więc głównie za bagaż podręczny.
pozdr
astrodog