yarpen zigrin Napisał(a):
> Ale to znowu bylo konsekwencją pewnych"rytuaów"
> przed rozpoczeciem wspinu (dwukrotne sprawdzenie
> wezlow, partnera, wizualizacja, etc.). Serio - to
> nie tylko ksiazkowa teoria :)
A to ja wiem. I nie boję się np. wyjść parę metrów
nad przelot, o ile droga puszcza. Psychicznie
wolę nawet przeżywcować klamiasty kawałek
niż zaryzykować dwumetrowy przysiad na trudnym
OSie. Rytuały rytuałami, wizualizacja wizualizacją,
ale wyobraźnia robi swoje. Co ciekawe, niespodziewane
loty zawsze mi bardziej poprawiały psyche niż pogarszały.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.