Co do stylu w jakim pokonalismy droge, to nie jest on najlepszy gdyż:
1) częsciowo poręczowalismy i dopiero w drugiej części spaliśmy w ścianie. Taki sposób przejścia co prawda wymusiły trudności, pogoda oraz koniecznośc powrotu do pracy, ale....
2) Wbilismy aż 3 spity w tym 1 przelotowy. Dodatkowo wykorzystaliśmy do stanowiska jeszcze 1 spita wbitego na szczycie Kaz. Cub przez J. Czyża
3) z 25 wyciągów tylko 8 czy 9 jest czysto klasycznych.
Tak czy siak, droga strasznie "pierze bułe" i pamietam, że po jednej dwudniowej akcji w okolicach skrzydła i tablic długo nie mogłem uspokoić drżenia rąk a ręce goiły się kilka dni - choć to pewnie wynik nieustającego pierdla i kurczowego trzymania się haków.... Ogólne osłabienie czuje do dziś, a wczoraj w skałach jakoś mnie strzanie gieło...
Co pokonania zimą w tydzień - przy tym stanie haków będzie to bardzo, bardzo ciężkie, ale daj Panie Boże.
A właśnie z kanapkami to był problem w ścianie, choć do dziś pamiętam rozgwieżdżone niebo, kubek ciepłej herbaty, ja w ciepłym spiworze i ten cudowny smak mielonki z suchym chlebem. Dla tych chwil warto...
Marcin M>