więc ja ci bolszewiku opowiem jak w listopadzie'97 przez bity miesiąc wpierdalałem ziemniaki na śniadanie, obiad i kolację posypane fixem Knorra (bo go rozdawali w akademikach na promocji);
Matka była na rencie, zapotrzebowanie na korki się skończyło i takie tam zdarzenia losowe - nie wpadłem na kurwa_pomysł krojenia kolesi i uzalanie się nad brakiem perspektyw, bo bezrobocie duże (to WhiteStock był), nie miałem pretensji do państwa, które stworzyło chujowy system kredytów studenckich (wtedy), że uczelnia daje mi stypendium socjalne w zakurwistej wys.90 pln...etc
tylko wziąłem dupę (dziekankę) w troki i wyjebałem do Holi gdzie zapierdalałem jak maszyna w cięzkich warunkach (55*C plus zajebista wilgotność) po 11 godzin dziennie, mieszkałem w komunie (17 osób na 60 metrach z jednym prysznicem i kiblem)...
nie pieprz mi że się nie da i nie siej leperowskiej demagogii;
wypozdr
dr know