Dziku!
Rózni nas wiara i niewiara. Ty jesteś zakręconym gościem który ma głębokie przekonanie, że syf można naprawić. Ja po burdelu najpierw AWU-esowskim, potem SLD-owskim tej wiary prawie wcale nie mam.
Co do Kaczora nie są to moje domysły. Razem z moim wspólnikiem jesteśmy na "cenzurowanym" tylko i wyłącznie z powodu odowodnienia panu Z (drugiej po Bogu osobie "decyzyjnej" w zakresie architektury w W-wie), że jest niekompetentnym matołem który nie ma pojęcia o przepisach budowlanychm, ale także KPA. Wydał w naszej sprawie decyzję, która z punktu widzenia KPA decyzją być nie może bo nie spełnia jakichkolwiek wymagań formalnych. Jest to bolesna rzeczywistość, która się tym charakteryzuję, że w tej chwili nasze projekty są podpisywane przez kumpli żeby ci dwaj dobrzy ludzie wydali pozwolenie na budowę.Bo dla nas czekanie 6 miesięcy na pozwolenie na budowę oznacza nie tylko nerwy, ale również oględnie mówiąc problemy finansowe. Stary takich jaj nie było nawet za najczarniejszej komuny, czy też układu platformiano-sldowskiego.
Co do Muzeum. Jest to relacja wykonawcy robót, którego znamy z naszej innej realizacji. Ponieważ człowiek nie ma fioletowego nosa, jest rzetelnym wykonawcą mogę założyć, że nie kłamie.
Dziku! jak można doprowadzić do sytuacji, gdzie Ursynów dzielnica, która ma mieszkańców więcej niż średniej wielkości dawne miasto wojewódzkie nie ma uprawnień do wydawania pozwoleń na budowę. Co to oznacza? Że jeżeli jesteś legalistą i w swoim domku chcesz wybić drzwi w ścianie konstrukcyjnej, to potrzebujesz pozwolenia na budowę. Zanosisz ten projekt do urzędu. Ten urząd przybija pieczątkę, że wpłynęło poczym...wysyła pocztą twoje czery kartki do PKiN (czyli Kaczogrodu), gdzie panowie Z i B podejmuua łaskawie decyzję w sprawie. Potem twooje cztery kartki spowtotem wędrują na Ursynów. Twoje czekanie w sprawie drzwi trwa około 4-5 miesięcy. Według KPA może trwać 1 miesiąc, co najwyżej dwa.Po za tym udowodnij mi konieczność podejmowania w takiej sprawie decyzji przez naczelnego architekta miasta? Czy w nowym Jorku, Paryżu, Londynie naczelny architekt miasta zajmuje się drzwiami "kowalskiego". Dziku! to są jajcarskie pomysły jakich nawet Mrożek nie wymyślił, które pewnie mogły by zaistnieć w starym zarządzie PZA. . Ten życiowy scenariusz jest lepszy od każdego poczętego w głowie pisarza!
Pan prezydent również w ramach swojego cennego czasu zajmuje się podpisywaniem wniosków urlopowych dyrektorom przedszkoli. Do wglądu decyzja z własnoręcznym podpisem. Ile Dziku w warszawie jest przedszkoli? Ile trwa podpisanie kilkuset wniosków o urlop Pań Kierowniczek?
Dziku to miasto jest sterowane ręcznie w taki sposób, że po wygraniu wyborów jaja dopiero się zaczną. Jeżeli nie można sobie poradzić z dwumilionową metropolią to jak sobie można poradzić z prawie czterdziestomilionowym narodem? Miron Białoszewski napisał kiedyś, że "z naszym drygiem organizacyjnym skolonizowalibyśmy kosmos". Dziku jak dla mnie po wyborach to dopiero się jaja zaczną. Może się okazać, że po ręcznym sterowaniu braci K "ponury kanclerz" Leszek M będzie z łezką w oku wspominany. A Owsiak będzie dalej jednym z głównych dostarczycieli środków na ochronę zdrowia. Ale tego Tobie i Sobie mimo wszystko nie życzę.
Więc Dziku moja obawa jest taka, że długo jeszcze będziesz musiał znosić Owsiaka....
Pozdrawiam