My mieliśmy trochę inaczej...byliśmy w zakopie o 23:00 w piątek, poszliśmy coś zjeść i zabrowarzyć, o druiej w nocy poszliśmy do Kużnic przespaliśmy się pod kolejką do trzeciej i poszliśmy w las. Pod murowańcem zmoczyło nas totalnie także suszyliśmy się tam od 5tej do 7:30 (wielkie dzięki dla człowieka z obsługi który wstał tak wcześnie i pozwolił nam się wysuszyć nad kuchnią) potem Zawrat Orla Krzyżne. W piątkach byliśmy koło 18stej przekimaliśmy się przy stole do 19stej, pomidorówka i zeszliśmy do roztoki i dalej na busa. W zakopie byliśmy o 22giej, znaleźliśmy jakieś lokum, jajecznica i ok 23ciej kimka a rano o 7dmej autobus z powrotem...także mieliśmy całkiem niezły maraton...