No dobra, przyklad Holandii, ktora znam chyba dosc dobrze. I nie krzyczec na mnie od razu, prosze przeczytac.
Pary homoseksualne widywane sa tam od czasu do czasu na ulicy, podobnie jak czasami widuje sie ludzi jezdzacych na takim czyms (nie wiem jak sie to nazywa) co przypomina narty z kolkami i z kijkami do odpychania sie. Znam osobiscie rodzine, w ktorej na zjazdy rodzinne przyjezdza corka ze swoja dziewczyna, syn z chlopakiem i corka z mezem. Nikt na nich nie pluje, nikt ich nie wytyka palcem a dzieje sie to na zabitej deskami wsi!! gdzie jest sklep, kosciol i waitrak ( no i kilka domow). Jakos zalegalizowali zwiazki partnerskie i spoleczenstwo im sie przez to nie rozpadlo. Ja osobiscie nie znosze narkomanow a marihuane uwazam za taki sam narkotyk jak wszystkie inne. Jednak nie bojkotuje i nie obrazam tych, ktorzy o legalizacje marihuany walcza- w maju w Ljubljanie (stolica Slowenii jakby ktos nie wiedzial) byl marsz zwolennikow legalizacji tego srodka. I dostali zgode na parade. Nie widzialam tego, bo nie sprawia mi przyjemnosci patrzenie na zamglone oczy szesnastolatkow. I nikt by mnie nie zmusil zebym tam poszla. I moglabym wysuwac argumenty, ze powinno sie zabierac na taki pochod dzieci, zeby od malego sie uczyly co to znaczy dobrze sie bawic. A na tutaj forum byl link do strony popierajaca taka akcje. dopoki nikt mnie nie zmusza do palenia i nie afiszuje sie z tym, ze on jest cool, bo lubi zapalic nie mam tym ludziom nic do zarzucenia. A jak ktos mi proponuje to mowie "dzieki, nie" i to zalatwia sprawe. Jesli nie- mowie "spier..." i zwykle dziala. Ich wybor- nawet jesli ja uwazam, ze to zle. Marszu w sprawie legalizacji rowniez nie popieram, ale samego palenia potepic nie moge. Moze mieli trudne dziecinstwo, albo mamusia nie kochala? ;) Tolerancja nie polega na lubieniu lub akceptowaniu rzeczywistosci w calym jej ksztalcie, ale na pozwoleniu na tym, aby inni- oczywiscie nie ingerujac w nasze zycie i nie probujac nas przekonac do swoich ideologii- mogli zyc tak jak chca. Ich zycie, ich wybor.