Arkadius pisze:
>żebyście, jeśli jest za gęsto obite, wpinali się w co drugi ring
To jeszcze mogę zaakceptować. Droga i tak jest spierdolona przez nadmiarowość asekuracji, ale zawsze możesz zafundować sobie KONTROLOWANE emocje. Tylko po co?
>a jeśli chcecie potrenować zakładanie kosteczek czy friendów, to myślę, że obicie tego nie uniemożliwia? A może się mylę?
Mylisz się stary, a może inaczej - ty nie rozumiesz problemu. Jak chcesz się nauczyć, jak to piszesz - zakładania kosteczek, to problem faktycznie jest mało istotny. Ba, taki np instruktor ma ułatwione zadanie, bo mógłby kursantów wysyłać na obitą drogę, żeby sobie potrenowali z kosteczkami.
Ale po dds-ach, w szczególności tych bardziej wymagających, nie tylko kursanci chodzą. Jest spora liczba fajnych dróg dds, stanowiących prawdziwe WYZWANIE dla wspinacza. I oto właśnie tu chodzi, żeby była możliwość zaryzykować swoim dupskiem, sprawdzenia się w polu walki. Były czasy, że to się najbardziej we wspinaniu liczyło. Ale teraz inne zwyczaje i mentalność - liczy się gimnastyka na skale, trudno... Tylko kurna, dlaczego jeden pajac z drugim ma mi zawężać pole działania. DDSów się NIE OBIJA! Ryja zawsze można obić.
A prowadzenie na własnej wzdłuż ringów to jak kurwa jakiś tandetny extremalny obóz przetrwania. Człowiek się niby wyżyje, poboi, ale wszystko ze świadomością, że jakby co to i tak dupy se nie stłucze.
Wiadomość zmieniona (09-05-04 18:43)
Pozdrawiam
Michał Kajca [
pza.org.pl]
Wesprzyj walkę o swobodny dostęp do skał!
naszeskaly.pl