chodzi mi o to, ze zadna partia nie odwoluje sie do nas, mieszkancow tej krainy. wybory-wygrana -realizacja programu owszem, ale zadna - za chlubnym wyjatkiem uw - nie zamierza do tego dziela zaprzac obywatela. inaczej mowiac zadna nie chce budowac spoleczenstwa obywatelskiego. rzad zrobi, zreformuje, zmieni - ale tylko unia, moze jeszcze po mowi ze te zmiany nie dokonaja sie same czy za sprawa wszechwaladnego rzadu, tylko przy wspoludziale obywatela. wiekszosc partii zaklada ze wygramy - i juz. co potem - po staremu, bo wszelka reforme obywatel czyli bural zawetuje wychodzac na ulice i napierdalajac kamulcem w ministerialna szybe. czyli - wladza dla wladzy. uw powiada: naprawa panstwa wymaga wspolpracy obywatela. obywatel musi chciec, musi sie zgodzic, poniesc jakies wyrzeczenia, dla dobra wspolnego a nie wlasnej waskiej grupy zawodowej; takich obywateli jest niewielu, stad i unia niepopularna. wiem, ze trudno wymagac od sklepowej czy robotnika z upadajacego zakladu zeby godzil sie na ciecia i redukcje, skoro nie ma co do gara wlozyc, ale - tutaj wlasnie wkracza pojecie odpowiedzialnosci za kraj i poczucie obywatelskiego obowiazku. tuz po odzyskaniu niepodleglosci, w latach wielkiego krzyzysu czy po wojnie ludzie mieli wieksza swiadomosc - ze kraj jest wspolny i gra idzie nie o najblizszy rok tylko dekady. sytaucja byla wtedy bardziej klarowna, w kategoriach czarne - biale, dobro - zlo itp, teraz nie jestesmy w momencie dziejowego przelomu - ale i ludziom brak swiadomosci spolecznej, przynaleznosci do wiekszego organizmu. drzewiej wpajala ja szkola, teraz nikt. unia odwoluje sie do poczucia obywatelskiego obowiazku czyli do abstrakcji. naiwni akademicy, to jedyny zarzut pod ich adresem
glowny ideolog - Starosto, to nie ten Adas co dziesiec lat temu, i nie ta gazeta.