to panowie cos na wesoło teraz bo polityka wazna sprawa ale w polskim wydaniu to szkoda gadac
> Podczas jednego z obozów wspinaczkowych w Tatry pojechaliśmy w rejon
Morskiego Oka. Dotarliśmy pod sciane.Nasz instruktor (jako, ze bylismy
przygotowani na wyprawe pod kazdym wzgledem)zaproponowal strzelenie sobie po
jednym - "zeby nam sie sciana
> troche polozyla - bedzie sie lepiej wchodzic".
> Towarzystwo nie namyslalo się dlugo i wszyscy zaczęli "klasc sciany" dosyc
intensywnie, z czasem flaszki zaczęly topniec jedna po drugiej i skończylo
się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęla się równo ze switem zauwazono, ze
brakuje prowodyra akcji - instruktora...
>
> I tutaj następuje wersja GOPR-owców:
> "Zapieprzamy se gazikiem, wyjezdzamy zza zakrętu a tu jakis
> facet na srodku drogi idzie na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje
> się lina..."
>
> Pozdrawiam