> tak wiec podlaczenie kartusza, np poprzez przerobienie
> kuchenki, bezposrednio do butli z gazem nic nie da...
Tak może mówi teoria. W latanie rzeczy cięższych od powietrza też kiedyś nie wierzono.
W praktyce daje się przelewać przez reduktor bez odpowietrznika, tyle, że dłużej to trwa. Można od czasu do czasu spuszczać trochę gazu z nabijanego kartusza.
Natomiast pomysł ze schładzaniem kartuszy w lodówce żeby więcej gazu weszło jest równie głupi jak pomysł ze wsadzaniem przewodu ze sprężonym powietrzem w odbyt.
Kartusz nabija się do wagi opisanej na nim. Wtedy ma on zapas na rozszerzalność cieplną (znaczną) płynnej mieszaniny propan/butan.
scandere necesse est