Nurtuje mnie jedno. Mówiło sie ostatni dużo o tym że wspinaczka z dziabami bez lonż jest bardziej wartościowa. Nawet były zdjęcia ludzi napierajacych w ten sposób. Super dziabki z dziwnymi uchwytami, podobno lepiej sie trzyma niż z użyciem lonży. Ale nie chodzi mi o wartość takiego wspinania, tylko o kwestię techniczną.
Ostatnio sobie pomyślałem o takej wspinaczce, zupełnie przypadkowo, zdaje sie ze jechałem wtedy autobusem. I nagle mnie olśniło! albo raczej zaćmiło...
Jak oni robia wpinki? Tego juz na zdjęciach nie widziałem. Z lonzmi nie ma problemu, puścisz dziabke i wisi na ręku. A bez lonż? Puścić nie można!
Co oni z tymi dziabkami robią? Wieszaja je na chwile na skale? A może wpinaja na chwile w karabinek? A może w zęby (ale jak wtedy wybrać sobie linę i jest niebezpieczeństwo że przymarznie do jezyka)? Może wieszają na moment na uprzęży? A może wszystko na żywca? Czy po prostu wpina jednym palcem z dziabką w ręce (to chyba trudne, szczególnie w rekawiczkach)?
Nie dziwne że pisali że w górach lepiej sie wspinać z lonżami, z uwagi na niebezpieczeństwo zgubienia dziabki...
Zorientowanych w temacie prosze o odpowiedź. Niezorientowanych, ale z ciekawymi pomysłami też.
pozdrawiam
raku