Oj, ścisłych reguł nie ma!
Bywały lata suche - gdy prawie cały czas była lampa (jak na Tatry) - np. 1992, 1994;
bywały takie jak 1997 - słynna powódź a w Tatrach jedna wielka ulewa i urwanie drogi na Halę - lało prawie non stop całe lato;
ale zwykle sprawdza się w ogólnych zarysach schemat:
1. koniec czerwca - gwałtowne załamania pogody i burze koło południa;
2. lipiec bardziej deszczowy niż sierpień, w dni pogodne bywają upały dające nieźle czadu na spóźnionych podejściach, zaletą jest długi dzień;
3. przełom lipca-sierpnia i pierwsza połowa sierpnia - okres najbardziej stabilnej pogody (co nie znaczy że jest ona stabilnie dobra, bywa stabilnie zła);
4. w drugiej połowie sierpnia w górnych partiach Tatr czuje się wyraźny chłód zwiastujący nadejście jesieni (trzeba brać na wspin dodatkowe ciuchy);
5. na przełomie sierpnia-września przychodzi zwykle gwałtowne załamanie pogody (kilkudniowe) połączone z opadem śniegu - trzeba uważać z lekceważeniem oznak jego nadejścia (por. słynny wypadek Hirszowskiego z kursantami w 1992 r.);
6. we wrześniu i październiku zdarzają się całkiem dobre warunki letnie - z tym, że dni są już krótkie i jest dość zimno.
Ścisłych reguł absolutnie nie ma. No i w Tatrach częściej leje niż jest lampa, niestety... ;-(((
Pozdr. Jacek.