16 gru 2003 - 21:44:28
|
Zarejestrowany: 20 lat temu
Posty: 3 717 |
|
Jacek, jak na razie to tylko Manu, Ty, Gunio i Hubin zrozumieli istote problemu etycznego. Pytanie jest czy powinienes niesc pomoc drugiemu czlowiekowi bez wzgledu na jego czyny i przekonania a jak tak to dla czego? Dziewcze Panelu twierdzi, ze tak bo (tylko sie domyslam) takie jest nie pisane prawo gor. A po wtore kazdy ratownik ma wrecz tki obowiazek z powodu roty czyli przysiegi jak zlozyli. Tylko Manu i Hubin zajeli jakies stanowisko w sprawie mojej lamiglowki etycznej z Hansem Frankim. Najbardzie mnie zdziwil fakt, ze Dziewcze Panelu raptem zamilklo na ten temat. Tak samo Julietta popadla w cisze? Nikt nie stanal w obronie zycia Franka!!! To gdzie jest ten Wasz humanizm? Czyzby wasze poglady @#$%& strzelil? Za to nie oszczedzono mi frazesow. Ja twierdze ze slepe trwanie przy rotach i przysiegach jest bezsensowne i dalem przyklad Guderiana. O kolesiu duzo czytalem i czytalem jego wspomnienia z wojny. Jak narazie moge Ci powiedziec, ze byl jedynym generalem ktory wspomnial o Powstaniu Warszawskim i swoim sprzeciwie wobec Hitlera kiedy kutas zadecydowal o zniszczeni W-wy. Miedzy innymi dla tego tez Hitler go zwolnil z wojska! Byl tez jedynnym generalem, ktory otwarcie sprzeciwial sie polityce rasowej Himlera i mordom na ludosci cywilnej i terrorowi. Mial na tyle odwagi, ze przyznal, ze sluzyl zlu i ze caly zwiazek z Hitlerem byl wielkim bledem hanba Niemiec na wieki. Zadem z naszych generalow nie zdobyl sie chodz na kszte mea culpa. Czy slyszales od jakiegos gnoja typu Tuczapski chodzby wyrazy ubolewania za Grudzien 1970? Oni mowia bylem zolnierzem przysiegalem i wykonalem rozkaz. Dlatego tez powtarzam moje twierdzenie, ze bezsensowne trwanie w jakichkolwiek rotach jest idiotyczne. To jest dos gleboki problem, ktory zachacza o gory i nasze postepowanie w gorach. Dziewcze Panelu probowalo cos napisac na ten temat ale nie potrafilo wyrazic swoich mysli na tyle czytelnie aby mnie zjebac. Czy tzw. niepisany kodeks moralny w gorach powinien byc bezwzglednie przeztrzegany. Czy powinnismy niesc pomoc drugiemu czlowiekowi bezwzgledu na okolicznosci? Chcialem ja zmusic do myslenia ale koza sie oburuszyla. Moim zdaniem sa granice w etyce gorskiej i powinny one byc bo nie mozna postepowac bezmyslnie i stac sie kretynskim meczennikiem. Trzeba wiedziec kiedy powiedziec NIE aby sie nie stac Guderianem.
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty