"...Skądinąd kontekst jest jasny: te substancje są jak już napisałem usankcjonowane kulturowo i stoi za nimi wielka kasa. Wyrugowanie ich z przestrzeni publicznej jest nierealne, co pokazały doświadczenia prohibicji. Nijak jednak z tego nie wynika, by czynić kroki, by podobny status nadać kolejnej substancji szkodliwej dla zdrowia, a tym się różniącej od wymienionych powyżej, że w nieporównywalnie większy sposób wpływającej na UMYSŁ (w odróżnieniu od MÓZGU)..."
Chcesz powiedzieć, że za obrotem trawką nie stoją duże pieniądze i obyczaj ( ten dosyc młody, ale ma sie nieźlem jak zauważam ) ?
Starosto, żyjesz wczasach w których szkodliwa jest nawet żywność.
Sądzisz że wóda i nikotyna wpływając na mózg ( struktury i biochemię ) nie wpływają na umysł ?
Osobiście uważam, że Państwo i społeczeństwo znacznie lepiej wyszłoby na legalizacji w połaczeniu z polityka podatkową ( kontrola zjawiska ) i edukacją, niż na penalizacji i spychaniu do podziemia. Penalizacja to prymitywny przejaw siły kodeksów ( za którymi zawsze stoja konkretni politycy), a nie reguła ładu społecznego.