Tomek Jaromin - Jaro Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tu działa prosta zasada
> popytu i podaży. Dopalacze są tańszym i
> prostszym odpowiednikiem trawy. Należy zrobić
> wszystko, aby niebezpieczny dopalacz był
> nieatrakcyjny - czyli udostępnić ludziom
> bezpieczniejszą trawę. Równolegle edukować,
> że żaden narkotyk to nie jest rozwiązanie
> problemów. To cholernie proste. Prohibicja tworzy
> patologie.
Na początku miałem Cię za palacza-działacza, który dość ma chowania się ziołami po kątach i marzy mu się przypalanie w każdym miejscu i o każdym czasie, ale wraz z Twoimi "argumentami" zaczynam nabierać przekonania, że ktoś Ci zrobił wodę z mózgu i obiecał cuda na kiju za załatwienie sprawy.
Co to znaczy "aby niebezpieczny dopalacz był nieatrakcyjny - czyli udostępnić ludziom bezpieczniejszą trawę"? Czy może, "zamieńmy jedno gówno na inne"? A może pójdźmy na całość i zezwólmy na wolną dystrybucję konopii tak jakby to były liście grabione w lesie? Nie pomyślałeś, że sprzedając trawę na zasadach obrotu alkoholem w cenie powiedzmy 10 zł za 100g (myślę, że to daleko powyżej progu godziwego zysku z produkcji), w krótkim czasie zlikwidowałbyś nie tylko problem dopalaczy ale i częściowo palenia tytoniu, nadużywania alkoholu, wąchania kleju itp. "używek"?
A jak myslisz, gdyby zezwolić na obrót konopiami wg Twojego postulatu, to czy ilość używających zmalałaby czy wzrosła? A jeśli wzrosła to w jakimi stopniu i które grupy wiekowe odnotowałyby największy wzrost?
Pewnie nie masz jeszcze dzieci w tym wieku, ale wyobraź sobie, że Twój syn czy córka przypala tęgo zioło i gówno mu możesz zrobić, bo sobie z kumplem legalnie hodują. Na pewno o to walczysz?