RockShock Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Kajetan Napisał(a):
>
> > Opisane w tabelkach. Bardzo dokładnie. M.in.
> na
> > kartach podejścia.
> > Nie masz warunków do odpowiedniego rodzaju
> > podejścia - nie podchodzisz.
> >
>
>
> Kajetan,
> mam pytanie zasadnicze (sory za
> wybiorczosc, ale odnosze sie do tego co mi sie nie
> zgadza). Czy powyzsze zdanie ma brzmiec tak jak je
> napisales, czy tez ma brzmiec : Nie masz warunkow
> do odpowiedniego rodzaju podejscia - podchodzisz
> do wysokosci decyzyjnej i odchodzisz na drugi
> krag.
>
> Bo mi sie cos wydaje, ze za szybko osadziles ze
> piloci chcieli ladowac, mi ze stenogramow wyglada
> na to, ze raczej podchodzili zgodnie z 'prawem' do
> wysokosci decyzyjnej i samo to podejscie nie jest
> niczym zlym. Pozostaje pytanie, czemu po "80,
> odchodzimy" dalej sie znizali, ale to moze
> wyjasnia nowe stengoramy.
>
> Innymi slowy, wszyscy to jezdza po
> pilotach/Kaczorze ze ladowali, podczas gdy moim
> zdaniem ich zamiar ladowania wcale nie jest taki
> oczywisty, a proba podejscia zadnym zlamaniem
> prawa nie jest.
>
> Hm?
Ale ja nie mam nic przeciwko ZHP:)
Tak, masz rację. To było bardziej o procesie podejmowania decyzji.
Tak naprawdę to zdaje się wyszło na jaw , że załoga nie miała aktualnej pogody na przelot przed startem. Z formalnego punktu widzenia: zapomnij o starcie.
Pisałem tu o "plastrach sera". Jeżeli wiesz, że warunki na lotnisku są poniżej minimów (a tu były grubo - 2-4 razy poniżej minimów), to nawet nie zaczynasz podejścia.
Jak warunki są "graniczne" to wolno podejść, bo przecież chmury nie są pod linijkę cięte i może się zdarzyć, że w chwili rozpoczęcia podejścia przykładowo podstawy przy wymaganych 100 m wynosiły 90, a po zniżeniu na 110 pilot zobaczył pas (albo oświetlenie krawędziowe pasa).
To nie stanowi złamania przepisów.
Natomiast podchodzenie przy świadomości, że bezpieczne: widzialność/podstawy chmur wynosi tak naprawdę 1800/120 m, przy wyartykułowanej 8-krotnej informacji * że warunki wynoszą 400/50, no to...... szansa, że zrobi się "dziura w chmurach" jest bliska zeru..... i w związku z tym jest to szukanie guza.
* (w tym 3 razy była to formalna informacja dla pilota, raz zawierająca wprost stwierdzenie: "warunków do lądowania nie ma")
Media podają niższe wartości, ale zasadą jest, że limituje największe ograniczenie tych, które mają: lotnisko/samolot/pilot/zapisy przewoźnika.
Do wysokości decyzji podchodzili zgodnie z prawem, natomiast wszystko, co się dzieje poniżej....
Z profilu lotu, który został opublikowany, wynika , że odchodzili, tylko zrobili to za późno. Ale tu poczekałbym na komisję. To jest bardzo trudne zagadnienie.
Np. niezrozumiały jest brak słownej reakcji na komendę "odchodzimy", jak ktoś gdzieś napisał, musiałaby to być załoga głuchoniemych.
Nie osądziłem pilotów, zgadzam się z E. Klichem, że znaleźli się na końcu łańcucha błędów.
Mam powody przypuszczać, że mieli powody, aby "naciągać gumę", tym razem nie wyszło. Gdyby przelecieli kilka metrów wyżej to być może nawet nikt by nigdy się nie dowiedział, że 100 osób było o włos od śmierci.
K.