no Starosto, wyręczyłeś mnie. nie chciałem wyjeżdżać z kasą, bo Dziku wszak pisze z ameryki i bałem się sloganów "od zera do milionera, twój los w twoich rękach".
bileciki koło 100, nocleg 20 (można w sianie, ale jestem kurwa inteligent i lubię się w***** i umyć jak człowiek), do tego problem moralny - muszę wyłudzać ekspresy (bom się jeszcze nie dorobił), a nie wypada lecieć co tydzień do kogoś po szpej. i jeszcze bardzo osobiste wyznanie - ekipy co się wożą samochodami to zwykle jacyś wyczynowi łojanci, a ja się wstydzę swoich nędznych VI.