...czyli naga prawda o grach okiem piatej kalumni.
osoby (miedzy innymi, bo trudno spamietac ok. 50 osob - bylaby z tego niezla teczowa manifestacja na plantach, przedstawiam tych co dotrwali do rana):
-
dr know - ukryty alfons, pod pozorem zawodow organizujacy impreze kakaowo-deprawacyjna. pierwszy poszedl spac, ostatni wstal. nie dosc, ze pedal to jeszcze lubi czarnych (patrza watek zimbabwe), wsadzal mu stopy miedzy posladki twierdzac, ze to z zimna. przez niego musialem wpierdalac kilkanascie sztuk kielbasek i kaszanek z ogniska (smarowanych sosem cyganskim lub czosnkowym), grochowke, zurek oraz alkohole jako jedyne pozywienie podczas ciezkich robot w kamieniolomie stokowka. i jeszcze musialem zaplacic za to az 7 zlotych. i za co? chyba za kare. w dodatku za moje (i innych frajerow) ciezko zarobione pieniadze (wypomne mu to jeszcze raz: powazna kwota 7 zlotych!) doktor zalatwil line, piu, haemesa i cos-tam-jeszcze dla tych, co w kamieniolomie wyrobili norme. acha, i oczywiscie gejorsko zapomnial mi przekazac plyte bad brains "i love i jah" wciskajac mi 6 czy 7 innych. jednym slowem na forum niby kolega w sprawach swiatopogladowych, a tak naprawde teczowy chlopaczek.
-
zimbawbe (simba) - nie dosc, ze czarnuch (i do tego rudobrody) to jeszcze pedal. dawal doktorowi, choc nie jestem pewien, kto komu, bo doktor slabowito rano wygladal, a zimbabwe po wyjsciu z namiotu pogiagnal (sic! to okreslenie jest adekwatne do charakterystycznych zachowan na grach) swojego pierwszego drajciula w zyciu, w dodatku na zywca! i no jebany matrix - zrobil ponad 300 zdjec cyfrowka i ma przeslac mi, to postawie na ftp-a.
-
jozek - braklo mu troche do igly, ktora doktor (oczywiscie przekupstwo) przyznal jakiemus warszawiakowi, co wszystkich gigantow, ktorzy szpanowali charletami, monsterami, rambo i srambo (w tym piszacego te slowa) wyjebal (kolejny kakaowy chloptas) gladko (no, i w dodatku wazeliniarz) na jakichs starozytnych aluminiowych raczkach i bynajmniej nie po katolicku zabral igle. jozek ma przejebane, bo przez rok zrobil progres z 16-tego miejsca na 2-gie, wiec doktor mu nie podaruje jak w przyszlym roku nie wyjdzie te 12 miejsc ponad stawke.
-
kolega jozka - spali w jednym namiocie, co komentarzy juz nie wymaga. jeden z trzech (obok doktora i mazena, co jeszcze nastepnego dnia rano pili).
-
salvador - niby prawdziwy mezczyzna, ktory jako jedyny wzial se babe do namiotu (ja twierdze, ze dla sciemy - dlaczego? o tym ponizej), ale jako, ze nieletnia, to deprawator; koniec koncow okazalo sie, ze impotent - szyszka byla zawiedziona.
-
szyszka - liczaca na zdeprawowanie przez salvatora nieletnia, ale tenze dal dupy (czyli w sumie tez homos) i poszedl spac. to, ze palila papierochy, pila alkohole, probowala sie (bezskutecznie) oddac salvie - to wszystko moznaby jej wybaczyc - ale czarna kawa na stacji benzynowej w drodze powrotnej - nooo, to juz, kurwa, przesada.
-
dwoch takich co ukradli grochowke (nie pamietam ksyw, imion, ani numerow ip), ktorzy poszli pedalic sie do (tu do starosty: uwaga!!!) hondy crv i na tyle se dawali, ze do rana nie zamarzli. w celu zwiekszenia czestotliwosci ruchow frykcyjnych wspommagali sie drganiem silnika (twierdzili, ze sie grzali - ale to slowo tez ma dwojakie znaczenie w tym kontekscie). honda garkuchnie przywiezli z grochowka i zurkiem, i dbali o ogien - chyba chcieli sie przypodobac mazenowi, ktory spedzil przy rzeczonym noc, ale mazeno wolal samotnie. grochowke ukradli chyba z jakiejs wojskowej garkuchni (razem z garkuchnia), bo kto by tyle nagotowal?
-
krecik - za dnia jawny teczowy chlopak (w dodatku w teczowych barwach: niby prawdziwie meska nazwa "monstery", ale w koncu mogl se inny design dziabek wybrac), zas noca ukryty onanista - zamknal sie w pieleszach swojej plachty i wypial dupe na swiat (czyli rowniez pedzio).
-
mazeno - onanista, ktory wszystkich wyruchal (czyli w sumie tez pedal), bo spal w ciepelku gdy inni marzli w namiotach. wlasciwie tez gejor, bo caly dzien zamiast po katolicku dlubac swoim rambo i mustangiem extreme (a co - napisy sa wazne!) dlubal nowiutkimi teczowymi monsterami krecika (na zmiane z tymze).
-
a wczesniej bylo jeszcze pare innych osob, o ktorych nie mam sily juz pisac.
miejsce - jakis jebany kamieniolom, ktorego dekoracja byla duza ilosc wiszacych na jego scianach debili. doktor, jak chcesz zrobic impreze dla kolegow, to powies serpentyny w kolorach teczy, jakies konfetti i inne takie.
serio: naprawde ladne miejsce - kanionik z pomaranczowym piachem po obu stronach i dookola lasy sosnowe. dla mnie glowna nagroda za ukonczenie tych kilku drog byly widoki z gory.
warunki - jak to w kieleckim - pizdzilo jak w kieleckim.
ech, kurwa, zmeczony jestem.
pzdr -
mazeno