Jeszcze dobitniej o atykule Smolenskiego w Wyborczej o Kostku M.
Sadzac z niedorobek tego artykulu, takze w kwestiach gorskich, ale nie tylko.
Mimowolnie (oczywiscie to tylko opinie, nie poparte dowodami innymi niz "inne zrodla" ):
1. Artykul ten mniej mowi o Kostku, a wiecej o dziennikarstwie autora artykulu.
Niskiej jakosci (przyczyna tego nie jest na razie wazna).
2. Ten sam autor firmuje "dziennikarskie sledztwo" w sprawie Rywina 3 lata temu.
Mozna przypuszczac, ze sledztwo to bylo takze niskiej jakosci.
A tego przyczyna - juz jest wazna.
Wiadomo ze nie dalo efektu, a czasem oceniano je jako niemrawe, autor niewie pamietal i niewiele powiedzial przed Komisja d.s. Rywina.
Lub nawet w ogole oceniano je jako watpliwe. I to ostatnie podejrzenie,
lub podejrzenie o nieprzypadkowa nieudolnosc, dzisiejszy artykul o Kostku uwiarygadnia.
Ponadto, artykul ten rowniez pokazuje, ze:
3. Autor i/lub jego gazeta maja problem z teczkami i znow usiluja przy okazji dezawuowac temat ich uzytecznosci.
Czy poprzez to, ze nawet "stalowemu Kostkowi" sie od ich lektury rozum pomieszal (wybitny - w tym ujecii im wybitniejszy tym lepiej dla tezy, stad poczatkowe pochwaly jego prac i intelektu).
Czy poprzez to, zeby akurat osobe, ktora z teczkami pracowala inaczej niz jednostronne mlode gryzipiorki z IPN,
dezawuowac i od przyszlego wplywu na temat teczek odsunac.
I to by bylo na tyle.